Jak kupować co by nie zbankrutować.
Monolog pewnej kobiety:
„No, nareszcie weekend!
Tylko się naszykuję i lecę na zakupy z Gochą!
Ajajaj, jak się cieszę!!!!!
…
Co ja miałam kupić??
…
Aaaa, no tak!
Podkład, o którym mówiła w filmiku na YT xxxx…
Kredkę z firmy xxxx, bo to nowy trend na ten sezon, więc
koniecznie muszę spróbować…
Parę cieni z tej nowej kolekcji xxxx…
Iiii… aaaa, i jeszcze te superhiperzajebiaszczą mascarę!!!!
W sumie mogłabym też wziąć ten lakier, bo jest na promocji…
albo dwa (?)…
Szampon, pralka, długopis, pędzel, aparat, rura, piła
mechaniczna, kaloryfer, dłutko, przypinka, pudełko…….?????????????????”
Hm… Czy wiecie o co mi chodzi?
Niestety wiele z Nas ma jeszcze taki nawyk - domniemam że są
to pozostałości po przejściach z okresu PRL’u - iż pragniemy mieć coraz więcej.
Mamy możliwość kupowania coraz to bardziej innowacyjnych rzeczy, więc kupujemy.
I nic w tym złego.
Boże broń.
Jednak czasem (a może i czasem często) zapominamy gdzie jest
granica i wracamy do domu z trzema szminkami, w tym dwiema o kolorze
identycznym jaki mamy w domu…
Żeby nie było, ja nikomu nie zabraniam, jak ktoś lubi
uprawiać zbieractwo, i woli wydać pieniądze na kolejną rzecz, która jest
właściwie zbędna, to spoko.
Jednak wśród Nas są też zabłąkane owieczki, którym trzeba dać lekkiego kopa w zadek, jakoby się obudziły i nie wydawały kolejnych papierków na „niesamowiciekoniecznie” potrzebną rzecz, za którą mogą kupić np.:
Jednak wśród Nas są też zabłąkane owieczki, którym trzeba dać lekkiego kopa w zadek, jakoby się obudziły i nie wydawały kolejnych papierków na „niesamowiciekoniecznie” potrzebną rzecz, za którą mogą kupić np.:
-Dobre jedzenie,
-Wesprzeć cel
charytatywny,
-Zbierać na wakacje,
-Pójść do kina,
teatru, muzeum...
Opcji jest wiele.
Dlatego też, dzisiejszym postem chciałabym Wam pokazać, 5 sposobów na to jak wydawać z głową i jak kontrolować swoje wydatki.
Rady, które Wam przedstawię stosuje sama i sprawdzają się
one u mnie świetnie.
NUMER 1
Przekopuj dom.
zdjęcie z: http://hudabeauty.com/2013/06/09/im-moving-inspiration-for-makeup-organization/
Kiedy już zamierzasz iść na zakupy, bądź chcesz zamówić coś
przez Internet… Sprawdź co masz w domu!
Proste.
Dla przykładu : Chcesz kupić sobie cudowną szminkę z Mac’a w
kolorze wina, bo Ci się podoba, bo odcień jest modny, bo będziesz w niej dobrze
wyglądać, etc, etc…
To może pierw warto sprawdzić czy już nie posiadasz takiego
koloru z innej firmy?
Przecież nie będziesz malować się dwiema szminkami na raz…
Prawda?
...
PRAWDA?!
NUMER 2
KWC – Kosmetyki Wszech Czasów. Czyli podstrona Wirażu, na
której możemy znaleźć większość dostępnych kosmetyków, które są recenzowane
przez inne, fajne babki.
Naprawdę warto tam zaglądać!
Ja zawsze po tym jak przeczytam/usłyszę pojedynczą opinie o
kosmetyku, na który bym się pokusiła, sprawdzam jego opinie na KWC. Często
dzięki temu unikam bubli, bo jeśli widzę, że większość osób jest niezadowolona,
to po prostu mnie to ominie. Inna sprawa, że trzeba znać dobrze swoje
preferencje, bo też dla jednych lekko kryjący podkład będzie super, a dla
innych kiszką… albo wątrobą.
I oczywiście, to również tyczy się innych materiałów – telefonów,
kabli, telewizorów, aut…
To Internet, tu jest wszystko.
NUMER 3
Prowadź zeszyt z „Chciej listą” i „Wydatko listą”.
zdjęcie z http://blog.karteczkowo.pl/notesy-hurtem.html
Pierwsza lista pozwala segregować produkty, które masz
ochotę zakupić. Również dzięki niej, możesz stopniowo wykreślać kolejne produkty,
ponieważ okażą się one po czasie chwilowym kaprysem.
Możesz też zabierać taką
listę na zakupy i nie kupować nic co znajduję się po za nią.
Druga lista jest dobra wtedy, kiedy chcemy zaoszczędzić.
Dzięki niej możemy zorientować się „No, gdzie te pieniądze uciekają?!”
Później się okazuje…
Niedaleko pracy masz taaaaką faaaajną piekarenkę...
Z taaaaaaką miiiiiiiłą Panią...
I zawsze
po ciężkim dniu tam wpadniesz kupić jakieś ciastko.
A później kasy mniej,
a tłuszczu więcej! (Sadomasochizm?)
NUMER 4
Kupuj przez Internety.
Allegro, to chyba najbardziej znany portal z usługami tego
typu.
Jednak nie zapominaj, że również markety, jak np. TESCO,
rozpowszechniły zakupy internetowe z dojazdem do domu.
Co prawda zapłacisz za przesyłkę, ale nie kupisz tysiąca
niepotrzebnych rzeczy, które akurat stały na poziomie Twojego wzroku.
Albo
groziły śmiercią. Tupały. Płakały.
Podcinały sobie żyły, jeśli ich nie weźmiesz …
NUMER 5
Nie załamuj się.
Jeśli nie udało Ci się sprzeciwić, nie dałaś rady odmówić temu natręciuchowi - błyszczykowi, kiedy on tak nalegał - wrzuć na luz.

pomysł własny.

pomysł własny.
Zawsze możesz
wymienić się ze znajomą, sprzedać dany produkt, wykorzystać do czegoś innego
lub zrobić komuś prezent, o ile dana rzecz nie była jeszcze używana.
Mam nadzieję, że parę zagubionych owieczek natknie się na
ten temat i z niego skorzysta, a ja będę cieszyć się z przyczyniania się do
poszerzania grona świadomych klientów. Taki mam w końcu niecny plan. (huehuehue)
P.S.: Oczywiście wyżej wymienione punkty nie dotyczą jedynie kupowania
kosmetyków.
Napiszcie – jak Wy kupujecie? Pod wpływem emocji, czy
rozsądku?
I oczywiście, czy podobają Wam się poradniki tego typu. :)
HAHAHA, ze skrzynią biegów mnie rozwaliłaś ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że chociaż Ciebie to rozśmieszyło. :DD
UsuńŚwietnie napisane. Nieźle się uśmiałam :) I bardzo przydatne porady, dla mnie, zakupoholiczki ;)
OdpowiedzUsuńI tak miało być - śmiesznie! :)
Usuń(Może uda Ci się skorzystać :))
He he świetne zastosuje się do tego na pewno :)
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć taką szufladę i dodatkowo tak ładnie pookładane.
zapraszam do siebie :)
http://themysia.blogspot.com/
Mam nadzieję, że Ci się to uda. :)
UsuńOj tak, szuflada i jej zawartość - piękna. :)
Mam swoja listę chciejst, ale mimo wszystko często kupuję na spontanie.
OdpowiedzUsuńKWC... Często nawet niepochlebne opinie nie są w stanie mnie zniechęcić do zakupu... :)
mam dokładnie tak samo;)
UsuńUuuu, no co Wy? :D
UsuńA ja mam w drugą stronę, że często rezygnuję szybko z jakiegoś kosmetyku, bo usłyszę choć jedną bardzo niepochlebną opinię.
dobra rada :)
OdpowiedzUsuńMiło, że się spodobało. :)
UsuńJak prowadze bloga to wszystkie zakupy wzrosly o jakies 500%. Teraz zaczęłam się trochę hamować bo nie mam gdzie tego trzymać. Zakupy robiłam głównie spontaniczne więc szukanie czegokolwiek na KWC nie wchodziło w grę. Teraz już zakupiła telefon z wifi to będę prześwietlić każdy produkt.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, właśnie. Tak to jest, jak się ma bloga to tym bardziej jesteśmy narażone na takie kupowanie bez opamiętania.
UsuńJednak wszystko da się jakoś ogarnąć do zadowalającej ilości.
Trzymam kciuki, oby tak dalej! :))
W samo sedno :) Niestety po uśmiechu przyszła refleksja - ile można kupować, ile można gromadzić....
OdpowiedzUsuńMhm. Kupuje się miło, ale przecież i tak się tego wszystkiego nie zużyje, a za te "niezużyte" pieniądze można wiele zrobić.
UsuńFajny post :) JA oczywiście najwięcej zbieram żeli bądź balsamów co w sumie widać w moich zakupach na szminki podkłady żako się rzucam bo jakoś średnio mi idzie ich zużywanie tak samo jest z lakierami - czasami kupię jeden bądź dwa jeśli mam zachciankę ale teraz stawiam na wykończenie tych które stoją pootwierane - tylko ta pielęgnacja to mój jeden wielki problem ale zawsze jak wypadnie mi jakaś impreza niezapowiedziana to nie latam i szukam prezentów :) - Aczkolwiek przyznaję ze jednak jestem zakupoholiczką :) A jeśli chodzi o sprawdzanie kosmetyków to często mi się to zdarza choć lubię czasami kupić coś na przekór coby się przekonać jak jest naprawdę :)
OdpowiedzUsuńPielęgnacja też szybciej schodzi, więc o tyle dobrze.
UsuńJa mam w drugą stronę - wolę kupować kolorówkę. :D
A z lakierami mam w tej chwili to samo. :)
Po okresie kupowania wszystkiego, otrząsnęłam się i teraz każdy zakup jest bardzo dobrze przemyślany. Kupuję mniej i powoli zużywam zapasy. Różu czy szminki to chyba jeszcze z 5 lat nie kupię:)
OdpowiedzUsuńTo gratuluję, że w porę się obudziłaś! Teraz możesz czerpać przyjemności z używania nazbieranych rzeczy. :D
UsuńJa już dawno przestałam kupować na potęgę ;) Kredyt zobowiązuje hehe
OdpowiedzUsuńHahaha. :D No właśnie, kredycik. Tak to byłoby na kosmetyki, a na zapłatę nie. :)
Usuńhhaha no ja sobie prowadzę notatki ile wydaje, ale w miesiącu przeznaczyłam sobie pewną kwotę i póki co to na dobre mi wychodzi. ;)
OdpowiedzUsuńOoo, to też fajny pomysł!
UsuńNie pomyślałam o tym, żeby wyznaczyć sobie pieniężną granicę.
Trzeba zastosować. :)
Dzięki!
Dla mnie najlepszą metodą jest omijanie sklepów po prostu. ;D
OdpowiedzUsuńAle też, gdy coś mnie bardzo zauroczy w sklepie to płaczę i spisuję numer, żeby sprawdzić co internet ma do powiedzenia na ten temat. ;)
Hah, ja sklepów nie muszę omijać, bardziej powinnam nie zerkać na YT'bowe i blogowe recenzje.
UsuńI bardzo dobrze, ja również tak robię, nigdy nie kupuję w ciemno. :)
super rady :) dobry text :) sama kiedys chcialam cos podobnego napisac :)
OdpowiedzUsuńMiło mi. :) No to raz dwa, pisz, na pewno masz coś jeszcze do powiedzenia. :)
UsuńOstatnio wrzuciłam na luz i mam jeden szampon, dwie odżywki, jeden balsam (kolorówki nie liczę). Ale na ostatnich zakupach popłynęłam ;) Myślę, że to nie pozostałość po PRL-u (bo taką postawę kupowania ponad miarę wykazują dziewczyny, które tego PRL-u nie pamiętają), tylko odpowiedź na współczesny konsumpcyjny styl życia, reklamy, które mówią, że powinieneś mieć/wypróbować wszystko. Osoby, które pamiętają PRL jeszcze mają z tyłu głowy, że to "za dużo", "zbytek", "za drogo". Myślę, że to znak NASZYCH czasów :)
OdpowiedzUsuńKolorówka to inna bajka. :D Ja z pielęgnacją nigdy nie miałam problemów, ale główna walka toczyła się tu właśnie o produkty kolorowe.
UsuńCo do PRL'u, to hm... Właściwie to chyba zależy od konkretnej osoby, bo można reagować skrajnie, jak w każdej sytuacji.
Ale na pewno dzisiejszy styl życia napędza jeszcze zakupoholizm.
Świetnie napisane ;) Ja na szczęście jakiś czas temu się opamiętałam i od jakiegoś czasu moje zakupy są bardzo przemyślane.
OdpowiedzUsuńA dziękować. :))
UsuńW takim razie gratuluję, bo z autopsji wiem, że to nie takie łatwe.
ha ha, świetne..zwłaszcza, że ze mnie trochę taka zakupoholiczka..która np. poprawia sobie humor zakupami
OdpowiedzUsuńUuuu, poprawianie humoru zakupami, czy jedzeniem jest straszne, bo przyzwyczajamy się do tego na tyle szybko, że później automatycznie sięgamy po nasze pocieszacze w gorszych chwilach. Dobrze by było zamienić to na fajny film, trochę radosnej muzyki, albo ćwiczenia relaksacyjne. Spróbuj. :)
Usuń