Porządny nawilżacz na jesień i zimę - Balsam Palmers Cocoa Butter.

Na ten balsam czaiłam się już dłuższy czas, ale ze względu na skrajne opinie o nim, wstrzymywałam się przed jego kupnem.
Natrafiła się jednak okazja, podczas wakacyjnej wizyty w Londynie, gdzie produkt w promocji kosztował około 3-3,5 funta. 
Cena wydała mi się na tyle korzystna, że nie wahałam się ani chwili... 
Za co do dzisiaj sobie dziękuję. :)


Plusami tego kosmetyką są:

+ Miłe dla oka opakowanie - U mnie ze skrajności w skrajność: lubię i te przesłodzone, napchane wszystkimi możliwymi zdobieniami, i te proste w stylu, bez żadnych udziwnień. 
Palmer's jak widzicie zalicza się do drugiego typu. :) 


+ Pompka - Która od zawsze jest dla mnie wygodniejsza niż zwykły dozownik.
Nie zacina się i ma zatrzask blokujący przed wylaniem się produktu. 


+ Mocne nawilżenie - Tak jak wspominałam Wam przy projekcie denko, jest to dla mnie cięższy odpowiednik balsamu L'oreala Nutrilift. Stopień nawilżenia mają dla mnie ten sam, czyli... Najlepszy z najlepszych. :) Dzięki tym dwóm produktom już dawno zapomniałam co to znaczy mieć suchą skórę, a musicie wiedzieć, że jestem (byłam?) prawdziwym wiórkiem kokosowym.

+ Rzeczywiście opala ciało! - Podczas kupna, nie zależało mi na tym wcale. Byłam skupiona bardziej na nawilżeniu. Mimo to, nie mogę nie wspomnieć, że przy codziennym stosowaniu i częstym peelingowaniu się, przyciemnił mi skórę aż o dwa tony!
Byłam w szoku. 
Opalenizna prezentowała się bardzo naturalnie i została jeszcze na jakiś czas po ostatniej aplikacji. 


+ Skład - Jest całkiem do rzeczy. Nie będę się jakoś szczególnie nad nim rozdrabniać, bo ekspertem nie jestem. Ale jak możecie zauważyć, na pierwszym miejscu mamy wodę, a już zaraz po niej ekstrakt z kakao.


+ Nie bawi się w reżysera - I nie zostawia filmu. Nie lubię tego uczucia, ponieważ czuje się wtedy wiecznie brudna.Ten balsam na szczęście tego nie robi i po wchłonięciu nie pozostawia żadnej wyczuwalnej warstwy. Za to mam pewność, że chroni mnie przez cały dzień, ponieważ podczas kąpieli, czuje jak produkt spływa razem z wodą... Lubie to!

+ Wydajność - To również spory plus tego kosmetyku. Ja nie używałam go jakoś specjalnie oszczędnie, a całe (400 ml) opakowanie wystarczyło mi na ok. 1,5-2 miesięcy codziennego użytku.

+ Dla bardziej wyczulonych na składy - Nie posiada parabenów. :)

+ Przyjemna aplikacja - Kosmetyk mimo swej treściwej konsystencji, pod wpływem ciepła, ładnie i bezproblemowo rozprowadzał się na skórze. Nie musiałam się jakoś specjalnie namachać żeby dotrzeć gdzie trzeba. :)


+ Przepiękny zapach! - Który na pewno nie będzie dla każdego.
Sama jestem miłośniczką intensywnych, słodkich zapachów (czym silniejsza woń, tym lepiej). Palmer's zdecydowanie jest jednym z najbardziej pachnących produktów do ciała, jakie miałam okazję testować. 
Nuta kakaowa jest tutaj podstawą, jest niesamowicie intensywna i całkiem trwała, jednak nie jest przesłodzona/sztuczna. Jestem pewna, że od teraz,z okresem jesienno-zimowym, będzie kojarzył mi się właśnie ten zapach.
Mmmm.... :)


Jeśli chodzi zaś o wady tego produktu, to znalazłam jedną, ale dość istotną:
Kiedy w opakowaniu zostało jeszcze 1/4 produktu, musiałam je rozcinać, ponieważ pompka nie wyłapywała tego co zostało w środku....
A przecież nie zostało wcale tak mało!
Przez to woda szybciej uciekała i produkt z wierzchu zasychał, co trochę mnie zniesmaczyło.
Na szczęście udało mi się go zużyć do samego końca.


Podsumowując:

Mimo tego jednego mankamentu, uważam że firma Palmer's odwaliła kawał dobrej roboty. 
Z chęcią kupię produtkt ponownie. Jestem pewna że nie raz do niego wrócę, a to głównie za sprawą mocnego nawilżenia, pięknego zapachu i dobrej konsystencji.
Balsam też skutecznie zachęcił mnie do spróbowania innych kosmetyków tejże firmy.
Jeśli szukacie czegoś dobrego na zimę i lubicie intensywne zapachy - polecam spróbować.
Koszt w PL: +/- 25 zł


A Wy miałyście do czynienia z tym, bądź innym produktem Palmer'sa?
A może macie już swoich zimowych faworytów?
Podzielcie się wrażeniami w komentarzach!



Komentarze

  1. Nie miałam okazji używać, ale brzmi bardzo interesująco.

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba przekonalas mnie do kupna tego balsamu ! bardzo dziekuje za ta recenzje

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, tak naprawdę nigdy nie słyszałam o tej firmie. Czas spojrzec na jej asortyment! Po twojej recenzji byc może nie przejdę koło niego obojętnie. Ja także uwielbiam takie mocne, ciężkie zapachy, może nie w wodach toaletowych, ale masło/balsam do ciała, czy żel to jak najbardziej! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nawet nie jest taki drogi, a właśnie szukam czegoś na zimę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wersję z masłem shea, również uwielbiam, pięknie pachnie, świetnie nawilża i całkiem szybko się wchłania, czego chcieć więcej :)
    Mam próbki Twojej wersji - również uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam ale wydaje się być nawet ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Koszt w Polsce trochę mnie przeraza ale chyba w zimie nie będę mieć wyjścia:) Skoro tak dobrze działa będzie mój:)

    OdpowiedzUsuń
  8. W Polsce ceny są trochę wyższe ale znosne.
    Ja bardzo polubiłam się z ujedrniającym.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kupiłam mamie i sama używam, ten balsam jest świetny :) w Polsce jest dostępny w sieci Aptek Na zdrowie za ok. 30 zł. W ogóle bardzo lubię produkty z firmy Palmers :)

    OdpowiedzUsuń
  10. kupiłam go ostatnio w aptece Melissa, zamówiłam przez internet, odebrałam na Łagiewnickiej w Łodzi za darmo, a za balsam zapłaciłam niecałe 18zł ! wiem,ze stąd pochodzisz, dlatego serdecznie Ci polecam tę formę zakupu :) Pozdrawiam , Justyna

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeżeli ten materiał wywołał w Tobie jakiekolwiek emocje lub skłonił do przemyśleń, podziel się nimi ze mną.
Dzięki temu, dasz mi wiarę w to, że nie piszę do poduszki! 😉
Dziękuję! 💜