Kolejne zakupy, a w nich... zamienniki cieni MAC.
Dzisiejsze zakupy były jak najbardziej przemyślane i (o dziwo!) jak najbardziej... korzystne cenowo.
To ze względu na to, iż ostatnimi czasy poszukuje w internetach, dobrych odpowiedników cieni Mac (jakoś się na razie nie mogę przemóc aby je zakupić).
I takim oto sposobem nabyłam dwa cienie z Catrice:
1. C'mon Chameleon (odpowiednic Mac Club)
2. My First Copperware Party (odpowiednik Mac Satin Taupe)
Do tego nieustannie poszukiwałam zamiennika pigmentu Vanilla, ponieważ ten, mimo moich najszczerszych chęci, kompletnie nie pasuje do mojej karnacji
(ze względu jego na różowe tony)
.
Co prawda, w necie nie znalazłam nic zadowalającego, jednak po przekopaniu całego Inglota natknęłam się na pigment nr 30, który wygląda tak jak to sobie wymarzyłam - jest Vanillą bez różowych tonów!
I na tym kończą się moje "podróbki" Mac'a. :)
Do tego w Inglocie zakupiłam jeszcze przepiękny, metaliczny cień, który jest srebrno-fioletową bajką, o numerze 152. NIESAMOWITY!
A tak prezentują się wszystkie 4 cienie na paluchach:
(od małego - Inglot 30, Inglot 152, Catrice C'mon Chameleon, Catrice My First Copperware Party)
W Inglocie, kupiłam nareszcie grzebyczek do rzęs, a jakby tego było mało dorwałam jeszcze w swoje łapy dwa produkty z Deli:
1. Żel do brwi, który właśnie mi się skończył, a w tej chwili nie wyobrażam sobie bez niego makijażu.
2. Bazę pod tusz, ponieważ zależy mi na efekcie ochronnym przed wysuszającymi składnikami tuszu, oraz liczę na dodatkowe wydłużenie i pogrubienie - zobaczymy jak to będzie. :)
Mam nadzieję, że zakupy się podobały.
Myślę, że całkiem niedługo możecie się spodziewać paru makijaży z cieniami, które Wam dziś pokazałam.
Aż nie mogę się doczekać kiedy ich użyje!
Podoba mi się ten pyłek :) Muszę się mu przyjrzeć.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zakupy ciekawe jak się sprawdzą cienie :)
OdpowiedzUsuńfajne kolorki , C'mon Chameleon mam i sobie chwalę
OdpowiedzUsuńc'mon chameleon mam :)
OdpowiedzUsuńale Satin Taupe mam w oryginale :)
piękny ten Inglotowy nabytek :]
OdpowiedzUsuńzdecydowanie dołączam do zauroczonych pyłkiem od Inglota ;)
OdpowiedzUsuńMy First Copperware Party zdecydowanie do mnie mówi, hebe/naturo drżyjcie, nadciągam :)
OdpowiedzUsuńCzekam na makijaż ! :)
OdpowiedzUsuńCienie z Catrice są nr 1 na mojej liście zakupów z Polski :)
Zakochałam się w tym cieniu fioletowo-srebrnym!
OdpowiedzUsuńCień Inglotowy się na mnie popatrzył i uśmiechnął, bardzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńmam tą bazę i bardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion
:)
mam 4 pigmenty z inglota iiii chyba beda ze mna dozywotnio:D Ooo żel do brwi. Cyba sama się na niego skusze:D
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie odpowiednikiem dla pigmentu Vanilla, bo ze względu na pojemność nie wiem, czy kupię kolejny pigment z MAC'a :)
OdpowiedzUsuńMy First Copperware Party i C'mon Chameleon mam od dawna, ale.... jeszcze ich nie używałam ;)))
152 pochodzi z Noble Collection i gdyby wszystkie cienie Inglota miały taką teksturę, to byłabym w siódmym niebie :)
Udane zrobiłaś zakupy!
Miałam tą bazę z Delii, niestety u mnie się nie sprawdziła :( Z resztą podobnie jak ten korektor do brwi. Za to grzebyczek do rzęs absolutnie genialny :)
OdpowiedzUsuńMuszę kupić jakieś cienie z catrice, koniecznie!
OdpowiedzUsuńtrzeba przyznać że myśląca i rozsądna z Ciebie kobieta :D
OdpowiedzUsuńnie mogę dorwać tego kameleona z catrice a chętnie bym go przygarnęła :P
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie za wszystkie komentarze! :))
OdpowiedzUsuńCzy widziałaś gdzieś może zamiennik pigmentu prasowanego Mac Black Grape?
OdpowiedzUsuń