Szminkowe przemyślenia z Mollon'em.
Ostatnio coraz częściej przyznaję się do mojego lakieroholizmu, nie wiecie jednak, że na równi z lakierami mam manie… produktów do ust.
Co prawda nie mam ich tak wiele jak lakierów, i prawdą też jest, że ostatnio zaprzestałam kupowania jakichkolwiek mazideł, ponieważ próbuje w jakimś stopniu zużywać to co mam. Jednak spokojnie mogę rzec, że na ustach zawsze mam coś, bo lubię coś mieć. :)
W swoim mini zbiorze posiadam pomadki/błyszczyki/balsamy, które lubię mniej lub bardziej. Między tym wszystkim pałęta się gdzieś szminka firmy Mollon. Jakie jest moje zdanie na jej temat?
Oczywiście pierwsze co, kiedy dostajemy produkt (można go kupić np. na stronie) w oczy rzuca nam się opakowanie. Z efektem marnym. Niestety, ale wygląda tandetnie, tanio, bazarowo, niezachęcająco do kupna, przynajmniej jak dla mnie.
Otwieram i wącham. Co wywąchałam? No, nic specjalnego. Zapach raczej pudrowy, przypominający produkty naszych babć, jednak nie tak intensywny. Mówię sobie – zapach mogę przeżyć, opakowanie też, najważniejsze jest to co w środku – powtarzając mantrę, przejechałam szminką po ustach, raz, drugi. I szok zaczął mieszać się ze zdziwieniem. Objawienie! Pomadka ma TAK kremową konsystencje, że aż miło jeździć nią po ustach. Ale uwaga! Okazuje się, że po każdej wardze wystarczy tylko jedno pociągnięcie do pełnego krycia, dlatego nie przesadzajmy. :) Jest miła na ustach, praktycznie jej nie czuć. W smaku również niewyczuwalna. Żyć nie umierać.
Obserwuje dalej. Przeglądam się w lustrze co chwila, aby zobaczyć, co się z nią dzieje. Czy może się starła, czy może się zbiera, czy nierówno schodzi?
Na jej szczęście, nie robi nic takiego. Muszę też zauważyć, że jeśli ktoś ma przesuszone usta, to chyba nie ma takiej szminki, która wyglądałaby na nich dobrze. Bo te wystające, wyschnięte skórki…ble! Nic ich nie naprawi oprócz balsamu.
Z pewnością nie zbiera się w załamaniach, ani nie ściera się w jakiś dziwny sposób. Oczywiście dlatego, że nie jest to szminka, która ma wpić się w nasze usta, nie zostaje na nich wiecznie długo i do tego zostawia ślady na szklankach. U mnie trzyma się praktycznie jak większość szminek, ok. 2-3 godziny bez podjadania, a kiedy coś wsunę niestety schodzi prawie całkowicie. Jeśli chodzi o szklanki – często podciągam to pod zaletę - chociaż u znajomych rozpoznam, która jest moja. :P
Wykończenie, czyli to z czym mam zawsze problem jeśli chodzi o opisywanie. Ładne na pewno, nie matowe (nie cierpię matu!), powiedziałabym że lekko lustrzane, bez drobinek, wyglądające na ustach bardzo naturalnie.
Kolor, wychodzi on o dobre 2 tony ciemniejszy niż w opakowaniu (a nie mówię już o zdjęciach w katalogu). Mój Różany Beż, nie ma nic z beżu, widzę samą różę, ale bardzo mi się ona podoba.
Podsumowując: Pomadka dla mnie świetna! Gdyby nie to opakowanie, na pewno kupiłabym więcej kolorów. Na razie się wstrzymam, bo i tak jest jeszcze tyyyle szminek, których nie miałam na ustach. :)
P.S.: Podoba Wam się taka recenzja? Czy wolicie „starą wersje”?
Cudowny kolor, pięknie w nim wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńDziękuje. :)
UsuńPodoba mi się kolorek ;D jakie ty masz śliczne paznokcie ;)
OdpowiedzUsuńDzięki! :*
UsuńChyba stara wersja recenzji lepsza ;P
OdpowiedzUsuńDziękuje za odpowiedź. :)
Usuńpiękny kolor, ja mam wiosenną piwonie i również jestem z niej zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTeż śliczny kolor z tej piwonii. :)
Usuńkolor świetny, ale opakowanie rzeczywiście średnio przyjemne dla oka ;)
OdpowiedzUsuńa recenzja bardzo przejrzysta ;)
Dziękuje. :*
UsuńJa jestem sroka, moja pomadka tez musi byc sliczna - opakowanie i zapach :D Ta fakt, wali kiczem, ale wygląda u Ciebie na ustach bosko! :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja. :) Ach Ci esteci. :P
UsuńŁadny kolorek :)
OdpowiedzUsuńDziękuje. :>
UsuńPiękny kolor, rzeczywiście różany. Twoje usta mają prześliczny kształt! Sama mam wąskie, nijakie, więc baaardzo zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńCo masz na paznokciach?
O lakierze pisałam chwile temu - http://skonfundowana-panna.blogspot.com/2012/07/paznokcie-na-przedwczoraj.html
UsuńDziękuje. :*
z tym opakowaniem to się zgodzę, że jest okropnie tandetne, ale kolor pomadki bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńładny kolor
OdpowiedzUsuńWspaniale prezentuje się na Twoich ustach! :)
OdpowiedzUsuńDziękuje. :*
Usuńmoże zaczniesz pokazywać na blogu jakieś ciuchy? jakie kupiłaś, lub coś takiego? ;)
OdpowiedzUsuńOk, postaram się. :) Ostatnio robiłam większe zakupy, ale właśnie zastanawiałam się czy wrzucić zdjęcia i wkońcu się rozmyśliłam.
Usuńjasne, wrzucaj!
Usuńwygląda baaardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńlubię ich szminkę, to jedna z lepszych i tanich szminek :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się. :)
Usuńładny odcień, pasuje Ci ;)
OdpowiedzUsuńja ostatnio wrzucałam notkę o dwóch innych odcieniach szminek z tej serii :)
Też śliczne. :)
Usuńbardzo fajny odcień, a wykończenie niektórzy zwą kremowym :D
OdpowiedzUsuńAch no tak... Ja sierota, zapomniałam że jest coś takiego jak krem. Dobrze chociaż, że zdjęcia dobrze oddają efekt, bo na samym opisie mógłby się ktoś przejechać. :P
UsuńSzalenie apetycznie wyglądasz na ostatnim zdjęciu ;D. Świetnie Ci pasuje ten odcień pomadki!
OdpowiedzUsuńOh, dziękuje. :>
UsuńWow! Świetnie wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńDzięki Mili. :*
Usuń