Jak zapuszczam swoje włosy.
Pamiętam, że kiedy ścięłam włosy, pewna część z Was pisała,
że później zapuszczanie będzie katorgą, a inna część, że same byście chciały
spróbować, ale boicie się późniejszych problemów właśnie wiązanych z zapuszczaniem.
Dziś więc chciałam napisać jak to wygląda u mnie i czy to rzeczywiście taki
problem.
Zacznijmy od tego, że baaardzo polubiłam moje krótkie włosy,
były niesamowicie wygodne i bez problematyczne, jednak po jakimś czasie naszła
mnie chęć na prościutkie, długie włosy. Tak po prostu. A że nie boję się
eksperymentów i ciągłych zmian, stwierdziłam, że zapuszczam je z powrotem,
przecież jeśli mi się znudzą mogę je ściąć znów. :)
Zapuszczać zaczęłam jakoś pod koniec października. Włosy
rosły mi straszliwie wolno, ze względu na to, że moja skóra głowy była bardzo chora
i nie używałam też jakichś konkretnych wspomagaczy.
Stan skalpu poprawił się koło stycznia (oczywiście nie sam,
ale nie o tym dziś) i również od początku stycznia zaczęłam łykać drożdże, a
(dokładnie) od 23 stycznia dodatkowo, codziennie pijam siemię lniane z przepisu od Anwen.
To jak bardzo ważny dla włosów jest zdrowy skalp i jak
cudownie przyśpiesza rośnięcie kłaczków siemię lniane, możecie zobaczyć na tym
zdjęciu:
A to zdjęcie z dziś:
Sama rysując krechy na focie sprawdzałam parę razy, czy
abym na pewno się nie pomyliła. Jednak nie. :) Włosy rosną szybciej niż
kiedykolwiek, kiedyś próbowałam ze Skrzypem, MerzSpecial’em, wcierką z
kozieradki, drożdżami, Sillicą etc., i nic nie pomogło mi tak, jak siemię lniane.
Niestety mój skalp jeszcze nie jest w 100% zdrowy, bo włosy
dalej mi wypadają, a żadne baby hair się niestety nie pojawiły, jednak jestem
dobrej myśli.
Mój wygolony bok też przeszedł już swoje, ponieważ jeszcze w
październiku, zgalałam go regularnie, jednak od grudnia zdecydowałam się na
zapuszczanie również jego. Rósł powoli, tak jak reszta włosów, ale żyłam myślą „Zawsze
do przodu” i starałam się tym nie przejmować.
Tydzień temu, kiedy miał już ok 4 cm, wpadłam na idiotyczny
pomysł pt.: „Zgolę sobie go znów, bo mi
go brakuje.” Zgoliłam i… pożałowałam, ponieważ reszta włosów trochę odrosła,
więc kontrast między łysiną, a normalnymi włosami był już większy, a do tego zdążyłam
trochę schudnąć i po ponownym wygoleniu wyglądałam jak wychudły szczur. No
przynajmniej tak się czułam.
To zapuszczam znowu... Bok ma już 2 cm i nie zamierzam się nim
więcej bawić. Mam nadzieję, że kiedyś wyrówna się z resztą włosów.
Jeśli chodzi o podcinanie, to prócz grzywki nie tykam reszty
włosów, nie chce ścinać tego co udało mi się zapuścić. Mój cel to włosy do
połowy pleców, ale kiedy będą już kawałek za ramiona, będę niesamowicie usatysfakcjonowana.
Na raz starczy tyle informacji, ale jeśli chcecie mogę
napisać notkę o ich pielęgnacji.
A Wy zapuszczacie włosy?
Buziaki. :*
P.S.: Dziękuje wszystkim, którzy przeczytali moje wypociny od początku do końca. :)
Ja co jakiś czas zapuszcam włosy, później obcinam je do szyi/brody, później znów zapuszczam :) i tak od paru lat.
OdpowiedzUsuńNa krótko włosów nie zetnę NIGDY!
Miałam krótki jakie dziecko i była to największa krzywda jaką mi zrobiono! Wyglądałam jak chłopak a moje sztywne, druciane włosy sterczały na wszystkie strony.
Ja zapuszczam włosy od dobrych 4 lat i zaczęły dopiero rosnąc gdy odstawiłam prostownice :) Ale na krótka fryzurkę nigdy bym się nie zdecydowała.. :)
OdpowiedzUsuńmyślę, że prostownica jedynie paliła końce włosów przez co się kruszyły :) a włosy zapewne rosły sobie normalnie ale nie było tego widać przez kruszące się końcówki.
UsuńPodoba mi się Twój kolor włosów :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie piękniej wyglądasz w krótkich włosach, nadają one tobie takiego ostrego charakteru :)
OdpowiedzUsuńJuż widzę Cię w długich włosach,będziesz wyglądać pięknie:)
OdpowiedzUsuńJa raczej chyba też zapuszczam, ale... sama nie wiem co mi strzeli do głowy za jakis czas ;) Póki co musze wyrównac wszystkie włosy co zabierze im trochę długosci.
OdpowiedzUsuńJa też zapuszczam włosy :) do siemienia lnianego nie mogłam się przekonać (ta wizja gluta z dzieciństwa fuuuj), ale Anwen tym bezglutowym mnie przekonała ;) tylko muszę wyrobić w sobie nawyk...
OdpowiedzUsuńOczywiście chętnie poczytam o twojej pielęgnacji :)
Ja również zapuszczam włosy, ale póki co, rosną jak gdyby chciały, a nie mogły ;)
OdpowiedzUsuńMoże i ja skuszę się na siemię lniane ;)
Ja cały czas zapuszczam włosy, podcinam tylko zniszczone końce, raz tylko miałam krótkie i nigdy więcej nie zrobię tego błędu;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie udawało mi się zapuszczać włosów, teraz jestem na maxa zawzięta i zapuszczam od 2 lat, ale wciąż mi mało ... :)
OdpowiedzUsuńJa zapuszczam :) ale niestety moje na razie rosną również wolniutko, chyba musze wypróbować Twoje sposoby :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam czasem do mnie :)
ja czekam o post dotyczący skalpu :) jestem bardzo ciekawa jak udało Ci się wyleczyć skórę głowy bo sama mam podobne problemy.
OdpowiedzUsuńTeż przeszłam ten etap:) Najgorsze było to, że jak szłam do fryzjera ściąć końcówki to na podłodze lądowało ze 2cm włosów! I zapuszczanie od początku...:) Ale jakoś dałam radę. W końcu mam takie jak chciałam. Cierpliwości:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMoje włosy rosną bardzo szybko, więc z zapuszczaniem nie mam problemu, ale tak jak Ty uwielbiam eksperymenty, zarówno z długością, jak i z kolorem ; ))
OdpowiedzUsuńzapuszczamy! do maja przyszłego roku chciałabym mieć tak przynajmniej do poziomu talii czyli brakuje mi ok. 15cm ;P nie wiem czy to realne, ale zaczynam pić siemię i czekam na efekty :)
OdpowiedzUsuńa Ty bardzo fajnie wyglądasz w krótkich :)
o matko nie wyobrażam sobie zgolić trochę boku :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;*
Pozdrawiam
powodzenia w zapuszczaniu! taka sliczna jestes, ze dlugie wlosy tylko dodadza ci uroku! ;)
OdpowiedzUsuń2 lata temu mialam dosc dlugich wlosow i obcielam sie na bardzo krotko :D i po tygodniu zalowalam juz wiec zapuszczam zapuszcza, ale strasznie dlugo to trwa :)
OdpowiedzUsuńświetne masz te włoski! ślicznie wyglądasz :) niech szybko dalej rosną :)
OdpowiedzUsuńzawrotne tempo! muszę wypróbować Twoje sposoby ;)
OdpowiedzUsuńteż zapuszam włosy, z tym, że już około dwóch lat :D Spróbuję tego przepisu z na siemię lniane. Może w przyszłości umieszczę taką notkę u siebie :) Co prawda dopiero zaczynam, ale zapraszam Cię na mój świeży blog!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jak przeczytałam siemie lniane to aż mnie ciarki przeszły. Czekam na notkę o pielęgnacji
OdpowiedzUsuńDziękuje za komentarze! Cieszę się, że nie jestem sama w zapuszczaniu. :))
OdpowiedzUsuńOd poniedziałku się przemogę i piję siemię lniane! xD
OdpowiedzUsuńJa tez zapuszczam:) w lecie sciełam na całkiem krótko, teraz mi odrastaja mozolnie ale już widze że pare cm podrosły ( widze po odrostach:D) a mysle że tobie byłoby slicznie w długich włoskach, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRównież zapuszczam :) jak większość widzę czytelniczek i blogerek :)). Ja głównie stawiam na drożdże, ale może też spróbuje niedługo siemienia lnianego. Pozdrawiam i powodzenia wszystkim w zapuszczaniu! Gratuluję efektów i oby juz Cię nie skusiło golenie boku ;) (zapraszam do mnie również;))
OdpowiedzUsuń