Balsamy do ust The Body Shop lepsze od Carmexu?

Dzisiaj postaram się odpowiedzieć  na to pytanie.
O Carmexie już pisałam, wychwalałam go, jednak minusami był efekt chłodzący i zapach, a jak jest z balsamami TBS?

Plusy :
- Zapach!! To najważniejsze! Mam masło Shea i Mango. Pierwsze było Shea, do niego się przyzwyczaiłam i kiedy dostałam Mango to raz się posmarowałam i zostawiłam, bo Shea bardziej mnie kręciło, któregoś dnia jednak posmarowałam się Mangiem 2 raz no i Shea poszedł w odstawkę.
Co oznacza : UWAGA! Strasznie uzależniają!!

-Smak! Tu może być dla kogoś problem! Też są cudowne, smaki raczej nie do opisania, trzeba spróbować… jednak jeśli ktoś lubi zjadać błyszczyki i inne, to nie można mieć przy sobie łyżeczki, bo ciężko jest się powstrzymać! ;)

- Opakowanie! Tak, tak, dobrze czytacie… Opakowania TBS są proste, ale mają w sobie coś tak cudownego, że pierwsze 3 dni, po zakupieniu balsamu, nie mogłam od niego oderwać wzroku i nosiłam go w ręce… Wstyd. ;( Teraz równie mocno mi się podobają, ale już się odkleiły od ręki. ;)

 - Świetnie nawilżają! [Tak jak to Carmex robi]

 - Mają mięciutką konsystencje, wodnistą fajnie rozpływają się pod palcami!

 - Zmiękczają usta. [Tak jak to Carmex robi]

- Nieładne "bruzdy" na ustach znikają. [Tak jak to Carmex robi]

 - Są wydajne. Jeden starczy przy codziennym używaniu na jakieś 4 miechy. ;) [ Bardziej od Carmexu w 100%! ]

- Mają 8,5g, czyli 10 ml.

 - Kosztuje około 20 zł.

Minusy :
- Kiedy jest  go mniej trzeba podważać masło palcem [ tak to dłubie ustami ;) ] ale nie jest źle.

Ogólnie:
Jest to produkt, na który jak dotąd nigdy mi nie było szkoda pieniędzy, już nawet bardziej zastanawiam się nad kupnem cienia z Inglota, niż nad tym cudeńkiem.
Dla mnie to numer 1 – będę go kupować do końca życia, chyba że mi się znudzi, albo go wycofają.
Balsamy wygrały w 100% z Carmexem, dużo zrobiła tu konsystencja, smak, zapach i opakowanie bo reszta jest identyczna [czyt. Świetna! ] . ;)

Buziaki! :*
P.s.:Jak czytacie Shea ? „Szea” czy „Szia” ? Mi podoba się bardziej pierwsza wersja, ale druga jest ponoć poprawniejsza, jakie jest wasze zdanie na ten temat?

Komentarze

  1. Nienawidzę Carmexu, właśnie za ten zapach - po prostu odbiera mi całą przyjemność używania. Co do TBS, to już się kilka razy zawiodłam, ale kto wie, może kiedyś się skuszę na ten balsam.
    Ja czytam "szea", i w sumie mi to rybka,jak się powinno czytać :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie: mini rozdanie i aukcja charytatywna z kosmetyki dla psiaka Fado.
    http://flavoursandcolors.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. o tak, ja do Carmexu jak do jeża, a TBS zjadam z ust i smaruję znów, i znów zjadam i smaruję, i nzów... i tak w kółko:) a magno to mój must musy have:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Na kosmetologi wykładowczyni mówiła 'Szea' .. więc ja sama nie wiem która jest poprawniejsza :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mówię szea. jakoś lepiej brzmi ;D

    20 zł za balsam do ust, który najchętniej by się zjadło? hmmm... dla mnie to trochę dużo.
    Carmex mam, nie narzekam, ale więcej nie kupię. Męczę swoją tubkę już ponad rok i dalej się nie kończy!

    OdpowiedzUsuń
  5. chciałabym kiedyś go wypróbować :D

    OdpowiedzUsuń
  6. balsamów do ust jeszcze nie miałam, na pewno kiedys zakupie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mówię szea.

    Balsamów do ust TBS nie próbowałam, ale czuję się zachęcona :) Uwielbiam za to ich masła do ciała.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na pewno w najbliższym czasie zainwestuję w taki balsam :) . Ja czytam zawsze `Szea`, ale nie znam poprawnej wersji ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój typ "szea" :) tak zawsze mówie a zachwyt nad balsamami podzielam, szczególnie kokos:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jej te balsamy są naprawdę genialne.Sama posiadam jeden i jestem z niego bardzo zadowolona :).

    OdpowiedzUsuń
  11. Też mam ten balsam Mango jest po prostu GENIALNY !! Na pewno nie ostatni jaki kupiłam. :) Zapraszam do siebie ja dopiero zaczynam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. uwielbiam te balsamy z tbs mango jest cudownyy ! :) zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  13. bardzo fajny blog, od jakiegoś czasu jestem stałą czytelniczką ;)
    pozdrawiam!!

    ps. możesz pokazać jak zrobić jakiś ładny, delikatny makijaż na zakończenie roku szkolnego? :):):)

    OdpowiedzUsuń
  14. Aaa ja się nie zgodzę ;) Mam kokosowe masełko, i owszem nawilża, smakuje i pachnie, ale efekty nie sięgają carmexowi do pięt ;) Carmex działa u mnie od pierwszego użycia. Masłem bardzo chciałam, żeby było tak samo, ale 3 dni smarowałam non stop - dosłownie co chwilkę - i usta nadal były spierzchnięte. Oczywiście mniej, ale jednak były. Carmex likwiduje problem natychmiast i na długo :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Balsamu z TBS jeszcze nie miałam. Puki co najlepszym balsamem jaki miałam był balsam z Kolastyny ale już go nie produkują niestety. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Mimo, ze mieszkam w polsce kosmetyków z the body shop nie widziałam;(
    A poza tym zapraszam Cię na mojego bloga-ja dopiero zaczynam tę przygodę z blogowaniem
    może się dopiszesz do obsserwatorów
    u-majorki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajna recenzja, A może ty wpadniesz na mojego bloga patryskahehe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. eh od dawna chcę wypróbować te balsamy ale u mnie w pobliżu nie ma TBS. ale może niedługo gdzieś zahaczę o Warszawę to sobie sprawię. tyle że ja poluję na kokos :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej :)
    Zapraszam Cię do wzięcia udziału w TAGu "Jak mieszkają Twoje kosmetyki?"
    http://majtkirambo.blogspot.com/2011/06/tag-jak-mieszkaja-twoje-kosmetyki.html

    Pozdrawiam! Pif Paf!

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam dużo balsamów do ustw swojej kolekcji i one się tam znajdują.
    PS. Ja mówię masło "szea" lub możesz powiedzieć masło karite to to samo :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeżeli ten materiał wywołał w Tobie jakiekolwiek emocje lub skłonił do przemyśleń, podziel się nimi ze mną.
Dzięki temu, dasz mi wiarę w to, że nie piszę do poduszki! 😉
Dziękuję! 💜