Mleczny Kallos - o tym jak ulubieniec większości działa na moje włosy.

Maskę Kallosa zna chyba każdy. To jeden z tych produktów, który często gościł na salonach (czyt. blogach i kanałach YT). Jak to zawsze z takimi kosmetykami u mnie bywa, mam dużą chęć ich wypróbowania. W końcu jeśli wszyscy są tak zachwyceni, to czemu ja miałabym nie być? Kiedy wykończyłam swoje zapasy odżywek i masek zdecydowałam się na kupno „mleczaka”. Jak nam się ułożyło? Już biegnę z informacjami.:)


+ Zapach – Właściwie czuję to co w nazwie czytam – mleko. Jednak to mleko jest niesamowicie słodkie, może coś jak cukierki mleczne. Pamiętam do dziś, że fryzjerka, do której chodziłam parę lat temu używała tej maski i przy każdym myciu zapach rozprzestrzeniał się po całym salonie. Każdy się nim zachwycał.

+ Konsystencja – Bardzo ciężko mi jest ją zdefiniować, niby wygląda jak jogurt naturalny, ale w dotyku bardziej na myśl przypomina jego połączenie z gęstą śmietaną. Nie mniej jednak konsystencja dobrze sprawdza się przy nakładaniu.  

+ Pojemność – Moja to akurat 1000 ml, jednak na rynku dostępne są również mniejsze wersje. Jeśli chodzi o stosunek pojemności do ceny (ok. 15 zł), to jest on jak najbardziej korzystny.

+ Zastosowanie – Lubię ją też za to, że mogę trzymać ją na włosach przez 1 minutę jak i przez 30 minut, a efekt będzie równie podobny.

+ Wydajność – U mnie to jest pojęcie względne, bo większość masek/odżywek zużywam w tym samym tempie. Nie przytrafiło mi się jeszcze, żeby któryś z kosmetyków do pielęgnacji włosów był o wiele mniej lub bardziej wydajny.

 +/- Efekty – Stosowana jako odżywka (czyli do paru minut), pięknie wygładza, dyscyplinuje włosy, sprawia że są błyszczące, puszyste, mięciutkie i (o dziwo) nie przetłuszczają się szybciej. Mimo to ten efekt wydaje mi się taki „z wierzchu”. Chodzi mi o to, że czuje, iż jest to robota bardziej sztucznych składników, które oblepiają włosy z zewnątrz.
Stosowana jako maska, również radzi sobie praktycznie tak samo, z tą różnicą, że obciąża moje włosy. Dlatego jak możecie się domyślić, maskę wolę używać jako odżywkę.

- Dostępność – Stacjonarnie nie jest wcale łatwa do dostania, ponieważ króluje głównie w Hebe, a ta drogeria nie jest tak rozpowszechniona jak Rossman. Na szczęście można ją dostać też przez internet.

- Pojemność – Ma swoje plusy i minusy, ponieważ jeśli nie macie do czego przelać maski, to zabrać taką beczkę nikomu nie jest na rękę.  Pocieszeniem jest to, że maska występuje w różnych wielkościach.

- Opakowanie – Jako wyznawczyni dozowników, muszę wspomnieć o tym, iż tutaj aż się prosi o pompkę zamiast zakrętki. Byłoby zdecydowanie wygodniej i praktyczniej.

- Skład – Nie zachwycił mnie, ale za taką cenę nie oczekiwałam też cudów. Na pierwszym miejscu woda, a zaraz za nią Cetearyl Alcohol, którego moja skóra głowy nie za bardzo lubi, dlatego też staram się nakładać kosmetyk nie dotykając skalpu. Cały skład oczywiście możecie sobie przeczytać:


Podsumowując: Produkt lubię, używam z chęcią i przyjemnością, jednak wątpię, że kupię ponownie. Po „ochach i achach” na jego temat, oczekiwałam więcej. Mimo to nie zawiodłam się, po prostu miałam za duże wymagania. :) Jeśli o mnie chodzi to wolę wydać więcej, a mieć np. głębsze nawilżenie. Ze względu jednak na to, że u wielu osób maska ta okazała się hitem, to polecam Wam ją spróbować, tyle że na początek może w mniejszym opakowaniu. 

A Wy ją znacie? Lubicie? Podzielcie się swoimi wrażeniami!
Buziaki. :*

Komentarze

  1. Ja ją lubię, moje włosy ja lubią i mój nos też ja lubi :) Zauważyłam, że najczęściej używam jej w te dni gdy mam ochotę na relaks, albo dzień jest brzydki i chcę poprawić sobie humor :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to najbardziej nos lubi z całego pakietu. :))

      Usuń
  2. Nie dziwię się, że do niej nie wrócisz. U mnie kompletnie się nie sprawdziła - zostawiała matowe, szybko przetłuszczające się włosy, zmyta szamponem jeszcze jako tako mogłaby być.
    Na szczęście to nie jedyna maska Kallosa - u mnie wyśmienicie sprawdziła się maska Jasmine, miałam małe opakowanie, i czekam, aż mi sprowadzą do drogerii duże oapkowanie.
    Jasmine fantastycznie działa na moje włosy - są po niej gładkie, błyszczące, "lejące".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze mam zamiar popróbować innych wersji, jak już skończę tą. Może sprawdzą się lepiej.

      Usuń
  3. Moja mam używa bambusową. Po wielu różnych przejściach fryzjerskich jej włosy były bardzo nadwyrężone. Po tej masce w dość szybkim czasie odżyły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świetnie, że jej tak pomogła. Może ja też spróbuję, tylko małą wersje. :))

      Usuń
  4. Muszę się w końcu skusić ale niestety muszę zużyć BingoSpa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Niestety"? Znaczy, że ta z Bingo się nie sprawdziła?

      Usuń
  5. Też miałam tą maskę, dla mnie pachnie budyniem śmietankowym :) szału nie robiła z moimi włosami... orientowałaś się czy nie można dokupić pompki? Bo jak miałam taką dużą scandic kokosową to dokupiłam wieczko z pompką za jakieś grosze :) a u nas w Łodzi te maski można znaleźć na Narutowicza chyba przy POW w sklepie fryzjerskim. Ja uwielbiam Kallos Placenta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi kompletnie budyniu śmietankowego nie przypomina. :D
      Nie orientowałam się, bo nie chcę wydawać na razie dodatkowych pieniędzy. Jak popróbuję jeszcze inne rodzaje w małych opakowaniach i się sprawdzą, to wtedy kupię duże z dozownikiem. :)
      I dzięki za cynk, a wiesz po ile sprzedają?

      Usuń
  6. czekam aż wykorzystam te maski które mam i zamierzam wypróbować tą, bo bardzo mnie ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też strasznie ciekawiła, nie mogłam jej sobie darować. :)

      Usuń
  7. Ja ją uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. planuję ją wypróbować, ale na pewno w mniejszej pojemności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak. Ja się z tą pojemnością porwałam jak z motyką na księżyc, no ale co zrobić.

      Usuń
  9. miałam , mamie i siostrze sie spodobał ale mi niestety nie ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest dowód na to, że nie każde włosy się z nią polubią.

      Usuń
  10. Własnie zauważyłam że wszyscy ją mają !

    OdpowiedzUsuń
  11. pojemność jak najbardziej na plus !

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam jedno opakowanie tej maski, kupiłam w sklepie ze specyfikami do włosów. Zapach jest cudowny, konsystencja bardzo fajna, ale jakoś tak nie byłam do niego przekonana, bo włosy nie wydały mi się bardziej odżywione, zaraz po umyciu były przyjemne w dotyku, pachnące, na następny dzień całkowicie zapominałam, że coś takiego zastosowałam, więc nadal jestem na etapie poszukiwania maski/odżywki idealnej :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeżeli ten materiał wywołał w Tobie jakiekolwiek emocje lub skłonił do przemyśleń, podziel się nimi ze mną.
Dzięki temu, dasz mi wiarę w to, że nie piszę do poduszki! 😉
Dziękuję! 💜