Płyny micelarne 3w1 Green Pharmacy - owies i rumianek.

Witam kochani po dłuższej przerwie! 
Bardzo się za Wami stęskniłam, często myślałam, ale w okresie maturalnym niestety nie miałam na tyle czasu żeby do Was napisać. Na szczęście jestem już z powrotem, a to znaczy, że możecie spodziewać się mnie częściej. :)

Na rozruszanie się zacznę od recenzji dwóch płynów micelarnych firmy Green Pharmacy, ale nie będę ich opisywać osobno, ponieważ prócz koloru zakrętki i głównego składnika, nie różnią się niczym.
Płyny micelarne, od jakiegoś czasu, mnożą się na półkach drogerii, a ja jestem z tego powodu zadowolona, ponieważ miceli najchętniej używam do zmywania makijażu. Swoją przygodę zaczęłam od fioletowego Bourjois, następnie sięgnęłam po sławnego L'oreal'a, a teraz zabrałam się za Green Pharmacy... Ku mojemu zaskoczeniu, wszystkie są bardzo dobre! 
Wracając do głównych bohaterów dzisiejszego posta:



Zalety: 
+ Zmywanie - Na 5 z +! Radzi sobie dobrze z każdym produktem, nie ma mowy o niedokładnym zmyciu makijażu. Szybko, sprawnie i przyjemnie. 
+ Reakcje skóry - Nie zapycha, nie uczula, nie szczypie w oczy i nie wysusza!
+ Zapach - A raczej jego brak. :) Dla mnie to plus, bo oznacza to, iż firma nie wpycha w swój produkt zbędnych dodatków.
+ Skład - Całkiem do rzeczy. Jest dość krótki, a producent zapewnia, że nie ma w nim żadnych parabenów, mydeł i sztucznych barwników.
+ Wydajność - Nie różni się niczym od innych miceli - znaczy, że normalna. :)
+ Cena a pojemność - Specjalnie spojrzałam na ceny i wielkości poprzedników i jak się okazuje Green Pharmacy wypada najkorzystniej. Za 250 ml płacimy ok. 7 zł, gdzie w pozostałych cena jest 2x większa!



Wady: 
- Film - Powłoka, którą zostawia na skórze dla mnie nie nadaje się do pozostawienia na twarzy, ale jeszcze nie spotkałam się z produktem do zmywania makijażu, po którym stwierdzam, że nie mam potrzeby przepłukać buzi wodą. Filmy lubię oglądać, a nie mieć na twarzy. :)

Podsumowując: 
Cieszę się, że było mi dane zapoznać się z tymi micelami. Są naprawdę dobre! Dlatego też pisze Wam o nich - warto im się przyjrzeć bliżej. :) Na tę chwilę nie mam ochoty próbować czegoś innego i myślę, że kiedy skończą mi się oba opakowania polecę po następne, a dzięki temu mój portfel na tym tak nie ucierpi. 



Miałyście do czynienia z micelami tej firmy? 
Dajcie znać w komentarzach! :)





Komentarze

  1. Ostatnio się im przyglądałam jednak nie kupiłam, no i teraz żałuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę, pojęcia nie miałam, że GF wypuściło micele i od razu nasunęła sie myśl, że cena będzie zachęcająca. Nie pomyliłam się :D
    Gdyby nie to, że miceli mam jak na wyposażenie drogerii to pewnie poleciałabym przetestować :D Ale będę mieć je na uwadze :) Zapewne skuszę się na rumiankowy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tych miceli jeszcze nie próbowałam, moge polecić Ci micel z Garniera. U mnie wpis o nim:
    http://parechwilumnie.blogspot.com/2014/05/garnier-pyn-micelarny-3-w-1.html
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie chcę go kupić, a Twoja recenzja utwierdziła mnie w mojej decyzji :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeżeli ten materiał wywołał w Tobie jakiekolwiek emocje lub skłonił do przemyśleń, podziel się nimi ze mną.
Dzięki temu, dasz mi wiarę w to, że nie piszę do poduszki! 😉
Dziękuję! 💜