Mini recenzje zużytych produktów - pielęgnacja i kolorówka.

Kolejne denkowce pojawiły się na horyzoncie, więc czas przyjrzeć się im bliżej! :)


Oriflame Chocolate Dream, płyn do kąpieli i żel do mycia - Zapach... sztuczny, ostry, ale mi tam się podobał. Płyn był do niczego - starczył może na 5x, robił pianę (w końcu sporo go musiałam wlać), ale zapach ulatniał się momentalnie. Żel - był lepszy. Miał ten sam zapach, ale bardziej intensywny i trwalszy, lekko się pienił, mył dobrze. Szału jednak nie zrobił.
Farmona Sweet Secret, kawowy żel peelingujący - Ahhh.... Boże, jak on pachnie! Jak kawa z czekoladą. Raj dla zmysłów. :) Peeling był całkiem niezły kiedy używałam go na sucho, jednak kiedy robiłam to na mokro musiałam się liczyć z tym, że nie odczuje żadnego tarcia. Używało mi się go na tyle przyjemnie, że zaczęłam testować inne produkty z serii Sweet Secret... Kiedyś zrobię zbiorczą recenzję. :)
Freederm, szampon z cynkiem - Miałam nadzieję, że pomoże mi w walce z łupieżem i swędzeniem skóry głowy, tymczasem było na odwrót... Myślę, że dodatkowy komentarz jest zbędny.


Loreal Skin Perfection, płyn micelarny - Absolutny ideał! Bardzo łatwo można nim zmyć makijaż, nie podrażnia oczu ani buzi (a trzeba przyznać, że moja jest delikatna), ma ładne i praktyczne opakowanie, jest niedrogi. :) 
Ziaja, krem do rąk z olejkiem z pestek winogron - Myślałam, że jest przeciętny... Dopóki nie skończył mi się i dopóki nie zaczęłam używać kolejnych kremów, które posiadam. Nie pozostawia żadnej nieprzyjemnej warstwy na skórze, bardzo dobrze nawilża, jest raczej bezzapachowy, niedrogi, i co najważniejsze, przepuszcza powietrze! Ja wiem, że to może wydawać się dziwne, ale właśnie za to nie lubię kremów, które używam w tej chwili... Mam wrażenie, że moja skóra nie oddycha, a kiedy zmyje jeden z nich, z rąk czuję ulgę. 
Do tego z Ziaji na pewno wrócę.
Uriage, woda termalna - Do niej, moja miłość, też nie była taka oczywista. Pierw uważałam, że to zbędny gadżet, ale na samym końcu zrozumiałam, że jednak całkiem przydatny.
Super sprawdza się jako "ochładzacz" w cieplejsze dni i jako "spajacz" makijażu. 
Już kupiłam kolejny. 


Astor, Anti Shine Mattitude, puder transparentny - Wydajny, że ho ho, mat, który zostawiał nie był płaski, trzymał wszystko na buzi cały dzień i nie robił "ciasta". Słowem - dobry. :)
Golden Rose Jolly Jewels, lakier brokatowy nr 106 - Co prawda nie jest on pierwszej świeżości, ale trochę się zdenerwowałam, kiedy pewnego dnia zobaczyłam go takiego czarnego... Nie wiem co mu się stało. Jak wyglądał kiedyś możecie zobaczyć tutaj. Lakier był piękny, bardzo lubiłam go używać w okresie świątecznym. Szkoda tylko, że nie było mi dane zużyć go do samego końca.

A Wam jak idzie opróżnianie opakowań? 
Dajcie znać! :)


Komentarze

  1. Mi ostatnio udało się w końcu wykończyć 3 otwarte podkłady :) Zazwyczaj pod koniec pierwszego kupuję drugi i już ten pierwszy leży nieużywany w kuferku :D Taka mała podkładowa mania... :D Tobie też nieźle poszło :) A czy ten micel z L'Oreala był u Ciebie wydajny? U mnie totalnie nie :(
    Zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz coraz więcej produktów zużywam- czasem mam takie miesiące, kiedy kosmetyki schodzą momentalnie :) Twoje zużyte produkty robią ogromne wrażenie... mnie zawsze najtrudniej zużyc kolorówkę, w szczególności produkty do ust. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic z Twoich zbiorów nie miałam:)
    Gratuluję zużyć:)
    Ja jestem w trakcie kompletowania pustych opakowań:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też się polubiłam z tym płynem micelarnym z L'oreal ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Farmona cappucino oj kusząca no i krem z Ziaji również mnie zainteresował :)

    OdpowiedzUsuń
  6. miałam tylko ten płn micelarny i go lubiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. sama wprowadzilam denko bo za duzo zalegajacych rzeczy lezy:P

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaciekawił mnie puder transparentny astor :) w tym momencie mam jakiś maca, ale niestety szału nie ma, spodziewałam się czegoś lepszego

    OdpowiedzUsuń
  9. Już dość długo używam kremu do rąk z Ziaji na początku używałam koziego mleka a teraz kupiłam arganowe i jestem zadowolona z nich. Chciałam się zapytać czy kiedykolwiek używałaś żelu pod prysznic Dove Visiblecare?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeżeli ten materiał wywołał w Tobie jakiekolwiek emocje lub skłonił do przemyśleń, podziel się nimi ze mną.
Dzięki temu, dasz mi wiarę w to, że nie piszę do poduszki! 😉
Dziękuję! 💜