Ukochane - znienawidzone: Masło do ciała The Body Shop.



Kupiłam ten produkt w sierpniu, będąc na wakacjach w Londynie. 
Udało mi się go dorwać za ok. 30 zł (200 ml), kiedy normalna cena to ok. 65 zł...
Masła z TBS są już znane od wielu lat. Jedne z Was je kochają, drugie nienawidzą, a ja... jestem gdzieś pomiędzy.


Już Wam tłumaczę dlaczego.
Produkt ten ma wiele plusów:

+ Niesamowity zapach! - Tak intensywnej woni jeszcze nigdy nie spotkałam. Na ciele czuć ją dobrze przez około 5 godz.  A kiedy smaruje się nim w łazience, moja mama krzyczy z pokoju: "Znów mi to robisz?!", ponieważ jego przepiękny zapach rozpływa się po całym mieszkaniu. (Sorry mami.)
Moja wersja- truskawkowa, pachnie identycznie jak guma rozpuszczalna - Mamba - o tym samym smaku.

+ Konsystencja! - Blogerki i Vlogerki, próbowały znaleźć tańszy odpowiednik dla tych produktów. Moim zdaniem, nieudolnie. Próbowałam tych zamienników przed kupnem oryginału... To nie to samo! 
Masło z TBS ma zbitą konsystencje, przypomina mi porządniejszą wersję greckiego jogurtu, a po zetknięciu z ciałem, zaczyna się pięknie rozpuszczać.

+ Odżywienie! - Naprawdę na najlepszym poziomie. Moje ciało, szczególnie w zimową pogodę, potrzebuje mocnego nawilżenia, a ten produkt mi je daje. Nie pamiętam już, co to znaczy mieć przesuszone łokcie czy kolana, albo podrażnioną miejscowo skórę. Efekt zauważyłam już od drugiego użycia.

+ Specyficzny film. - Większość maseł, które zostawiają na ciele powłoczkę, doprowadza mnie do szału. Z tym tak nie jest. Warstwa pozostająca na ciele jest delikatna i miła, nie wyczuwalna tak bardzo i  nie daje uczucia jakby nasza skóra nie mogła oddychać.

+ Opakowanie. - Bardzo praktyczne, bardzo wygodne, bardzo ładne. :) Na pewno przyda się jeszcze do czegoś innego. 


I dwa, druzgocące minusy:

- CENA! - Śmiech na sali. Wybaczcie, ale przeciętnie zarabiająca kobieta, na to masło, nawet po przecenie, nie będzie mogła sobie pozwolić. Za 30 zł mogę kupić dwa masła Farmony, a za 65... Właśnie.

- WYDAJNOŚĆ! - Jeszcze pogarsza sytuacje. O ile mogłabym przeżyć cenę, jeśli produkt byłby wydajny (bo by się to wtedy opłaciło), to w tym przypadku, cena przecenowa jest dla mnie nie do przełknięcia... wsmarowania raczej.
Nigdy nie miałam tak niewydajnego mazidła. Całe opakowanie starczyło mi na ok. 2-3 tygodnie, przy BARDZO uważnym stosowaniu. Próbowałam nakładać produkt na różne sposoby, ale żadnym nie uzyskałam lepszej wydajności.


Podsumowanie: Ajajaj... Masło ideał. To prawda. Produkt marzenie. Jedyny w swoim rodzaju. 
W moim przypadku, zmiata wszystkich swoich znajomych w sekundę. 
Ale jego minusy są tak miażdżące, że staje się on, dla mnie, produktem niedostępnym. 
Wierzcie mi, że gdyby nie cena, to smarowałabym się nim w każdy, zimniejszy dzień.... Ale ona powoduje, że będę (w cenie 30 zł, nigdy większej!) kupowała je sobie "od święta". 

A Wy? Macie jakiś produkt, który jest dla Was ideałem i bublem w jednym?
Jakie macie doświadczenie z masłami TBS?
Piszcie, jestem ciekawa!



Komentarze

  1. Ja też jestem fanką tych maseł, naprawdę działają i tak jak napisałaś, zapachy to ich ogromny atut. Cena nie jest niska, to fakt, na ale na szczęście w TBS są bardzo często promocje, trzeba polować na okazję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście! Tylko mnie ta cena po przecenie też trochę odstrasza przez tą cholerną niewydajność. :(

      Usuń
  2. Ja jestem fanka TBS masła i peelingu o zapachu oliwki cudowne juz drugie opakowanie uwielbiam je ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam, nie jestem fanką balsamowania się mimo tego że mam dość suchą skórę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nigdy nie lubiłam się smarować, ale z rok temu przekonałam się i od tego momentu robię to codziennie.
      Balsamowanie ciała dużo daje. :)

      Usuń
  4. mnie odstrasza cena, jest wiele lepszych produktów w lepszej cenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To prawda, cena jest okropna...
    A cóż to za lepsze produkty w lepszej cenie? Poleć coś, może i ja się skuszę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tą wydajnością i konsystencją to różnie bywa, sporo zależy od wersji zapachowej, miałam lżejsze (np. passion fruit) i bardziej odżywcze (brazil nut), ale wszystkie je uwielbiam - w cenie 30zł są dla mnie do przełknięcia, ale nie żeby kupować je non stop.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie używałam żadnego masła do ciała z tej firmy znam tylko żele pod prysznic.

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety cena tych produktów sprawia, że na pewno nie wejdą one do mojego stałego kosmetycznego 'menu'. Jednak chętnie się skuszę na miniaturki, dla odrobiny przyjemności i chęci wypróbowania :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam. Czy widziałaś gdzieś może zamiennik pigmentu prasowanego Mac Black Grape? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. musi pięknie pachnieć. może kiedyś go nabędę, choć na razie mam masło opuncja i biała herbata Flosleka i bardzo dobrze mi się go używa

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeżeli ten materiał wywołał w Tobie jakiekolwiek emocje lub skłonił do przemyśleń, podziel się nimi ze mną.
Dzięki temu, dasz mi wiarę w to, że nie piszę do poduszki! 😉
Dziękuję! 💜