Krem matująco-normalizujący z AA - Kosmetyk dla każdego.

O tym, że pod makijaż zawsze używamy kremu, chyba nie muszę wspominać. Każda z Nas dobiera sobie to mazidło według swoich potrzeb. Ja od zawsze używałam kremów nawilżających, ponieważ przy mojej mieszanej cerze (w tej chwili suchej) sprawdzały się najlepiej. Jednak jakiś czas temu przyszła do mnie paczka kosmetyków z AA i wśród nich napotkałam kosmetyk, który jak się później okazało, stał się moim „Must Have”.
Już Wam opowiadam.

Krem, o którym mowa to:

Na początku podchodziłam do niego dość sceptycznie, bo z przyzwyczajenia do wszelakich paciek nawilżających, nie widziałam w tym nic godnego uwagi. A tu zmyła! Po dokładnych 6-miesięcznych testach, niemalże codziennego używania, stwierdzam iż: 

- Spełnia obietnice producenta - Czyli matuje i normalizuje. Po wchłonięciu nasza buzia jest zmatowiona prawie w 100% i do tego wygląda naturalnie.

- Krem-baza pod makijaż – O tym już producent nie pisał, a jako baza pod makeup krem ten działa niesamowicie. Podkłady, które utrzymywały mi się na buzi różnie, czasem 5 godz, czasem cały dzień, ale w połowie wyglądały nieświeżo, w tej chwili po nawet 14 godzinach nie widać różnicy czasowej. I ten właśnie punkt sprawia, iż tak go uwielbiam. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. + Dochodzą mnie słuchy, że na inne osoby również tak działa. :)

- Bez makijażu – Dzięki swoim właściwościom matującym, w dni kiedy tapety nie nosimy na twarzy, a pozostaje ona tylko na ścianach, również sprawdza się super. Skóra wydaje się być bardziej ”ogarnięta”,  a mat przyjemny dla oka.

- Zapach – Typowy kremowy zapach, lecz delikatny.

- Nie podrażnia, nie uczula, nie zapycha, nie ściąga - A moja bardzo lubi się podrażniać, ściągać, uczulać i zapychać...

- Konsystencja - Typowa „bogata”, która zawsze sprawia przyjemność przy aplikacji.



- Czas wchłaniania - Przy warstwie „na styk” nie więcej niż 30 sek. Przy grubszej do minuty.

- Opakowanie – Bez zarzutów, proste, zakręcane, z naklejką upewniającą, że wcześniej nikt w kremie nie grzebał. Mimo iż po otwarciu krem jest przykryty sreberkiem.

- Cena/pojemność - Również się zgadza. Płacimy ok. 20 zł za wydajne 50 ml.

- Nie ma żadnych minusów! - A przecież wiecie jak jestem szczegółowa i żaden drobiazg mi nie ujdzie, a tu proszę. Nie mogę powiedzieć na gościa nic złego.

Podsumowując:                    
Kosmetyk idealny? Aż ciężko w to uwierzyć, bo ponoć niema rzeczy idealnych. A jednak… dla mnie owszem. :)
 Konieczny „Must Try” dla Was. Używałam tego kremu również na innych cerach, od tłustej do mega suchej, i zawsze sprawdzał się tak samo jak w moim przypadku. Dlatego, jeśli chcecie żeby Wasze makijaże trzymały się cały dzień, a nie macie ochoty używać bazy, to zdecydowanie polecam. Pod makijaż nie zamierzam używać nic innego. :)
Już od dłuższego czasu wszystkim go polecam i będę polecać.

A czego Wy oczekujecie od kremów makijażowych? Próbowałyście głównego bohatera dzisiejszego posta?
Buziaki. :*

P.S.: Kiedyś AA kojarzyło mi się z kosmetykami mojej babci... Mało ciekawie. Dziś zwracam firmie honor i z chęcią spróbuję jeszcze czegoś. Może macie swoje hity z tej firmy?

Komentarze

  1. również jest moim ulubieńcem tak samo jak ten drugi nawilżająco-rozświetlający tyle, że on jest bardzo delikatny , jedynie na lato

    OdpowiedzUsuń
  2. jak matuje, to ja mówię mu TAK :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a mnie podrażnił i zapchał, buuu. Musiałam się przemeczyć i używałam go do stóp, haha :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie "już nie". jestem 18+ już od baaardzo dawna. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również właśnie używam tego kremu i też jestem z niego zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie zaufam tej firmie.... Absolutnie wszystko od nich mnie zapycha.

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam ten krem i byłam z niego całkiem zadowolona. Nie podrażnił mnie, nie zapychał i całkiem nieźle matował. Jednak nie był jakimś wielkim hitem, żeby zostać przy nim na dłużej, więc wciąż szukam kremu idealnego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niektóre kosmetyyki AA przypadły mi do gustu:) Od 1,5 roku sięgam po płyn micelarny z serii "Wrażliwa Natura". Uważam, ze AA ma w swojej ofercie świetny krem pod oczy z bławatkiem. Ten z dziką różą spisuje się równie dobrze. Obecnie używam kokosowego kremu do rąk z serii Nature Spa. Jestem nim oczarowana. Świetnie nawilża moje wymagające dłonie, przy tym roztacza apetyczną woń.

    Muszę przyjrzeć się temu kremowi, skoro przez cały dzień trzyma twarz w ryzach. A nuż przypadnie do gustu mojej mieszanej cerze;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Koniecznie będę musiała się z nim zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oooo, widzę, że mega przypadł Ci do gustu :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. jejciu jaki super blog ♥
    Obserwujemy? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hello there! This post could not be written any better!
    Reading this post reminds me of my good old room mate!

    He always kept talking about this. I will forward this write-up to him.
    Pretty sure he will have a good read. Many thanks for sharing!


    Feel free to surf to my web-site; NFL Jerseys Cheap

    OdpowiedzUsuń
  13. Muszę się skusić w końcu, już kilka razy był w koszyku, ale jednak nie lądował ostatecznie w torbie.
    A z AA uwielbiam maskę zwężającą pory maseczkę zwężającą pory -klik! Polecam !

    OdpowiedzUsuń
  14. certainly liκe your website but you havе tο
    check the sреlling on quitе a few of
    your posts. Seѵeral of them are гife
    wіth ѕрelling prοblеmѕ аnd I
    to find іt vеry bоthersome tο tell the
    truth however I will surely come аgain again.


    Check out my homepagе; payday loans

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeżeli ten materiał wywołał w Tobie jakiekolwiek emocje lub skłonił do przemyśleń, podziel się nimi ze mną.
Dzięki temu, dasz mi wiarę w to, że nie piszę do poduszki! 😉
Dziękuję! 💜