Mój HIT w pigułce: Rozświetlacz Benefit Watt's Up! ♥

Witajcie kochani!

Dzisiaj kolejna recenzja w pigułce, tym razem wzmianka o rozświetlaczu, który wygrałam w konkursie Sweet&Punchy (zapraszam Was na jej bloga! - klik), i który... skradł moje serce. :)


Za co kocham ten produkt?

+ Jakość! - Niesamowite wykończenie! Przepięknie mieniąca się tafla mocnego rozświetlenia, bardzo porządne odbicie światła, wyglądające przy tym naturalnie i świeżo, dzięki temu, że produkt ma mokrą konsystencje. Nie ma tu mowy o rozmazywaniu się, blaknięciu itd., wytrzyma z nami aż do zmycia makijażu.:)
+ Kolor - Wydaje się być ciemny i dość ciepły, nienaturalny, jednak po nałożeniu okazuje się być bardzo neutralny.


+ Opakowanie - Benefit jest znany z iście designerskich opakowań, które mnie osobiście przenoszą do raju. W tym przypadku było tak samo! Duży plus za pomysł i funkcjonalność.
+ Aplikacja - Prosta, szybka i wygodna! Zawsze nakładam go na przypudrowaną już buzię, delikatnie stemplując odpowiednie miejsca. Nie ma z tym większego babrania się.
+ Wydajność - Parę "stempli" i po krzyku. Ilość potrzebna do widocznego zaakcentowania jest naprawdę znikoma.


 A za co go nie lubię?

Cena - 155 zł za 9,4 g. Tak jak pisałam, jest to produkt wydajny, jego gramatura jest spora, więc cena może nie razi aż tak w oczy, ale mimo wszystko, wiadomym jest, że łatwiej nam wydać 20 czy 60 zł na jeden produkt niż 155.


Komu polecam?
Fanom rozświetlaczy. Po prostu. :) Jeśli lubicie ten niesamowity efekt, który daje nam rozświetenie w makijażu, myślę że powinniście być zachwyceni, bo ten produkt jest, w moim odczuciu, wyjątkowy. 


Poniżej zdjęcie prezentujące efekt na szczytach kości policzkowych:


Jednak musicie pamiętać, że na żywo wygląda to ciut inaczej... Jeszcze lepiej!

A Wy? Używałyście?
Może macie swój ukochany rozświetlacz, którego nie odstępujecie na krok?
Dajcie znać!
 Ja jako fanka rozświetlaczy, z chęcią przetestuje kolejne! :)

Komentarze

  1. Ale Ty masz piękne rzęsy :)) a co do rozświetlacza, to ja mam tą wersję mniejszą (która i tak starczy na baaardzo długo), która była Benefitowym w zestawie The Bronze of Champions.

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę mu się bliżej przyjrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ogromną fanką Twojej urody, jesteś po prostu prześliczna <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę Ci takiej cery *.* Niestety moja jest tłusta i ze skłonnością do błyszczenia.. :/ O jakimkolwiek rozświetlaczu mogę zapomnieć..

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam nigdy, ale ostatnio ma fazę na rozświetlacze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam swój ideał w Bobbi Brown... to są naprawdę cudowne rozświetlacze :) A teraz używam z Revlonu i też jestem bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Samo opakowanie wygląda pięknie, lubię Benefit własnie za to jak pakują :) Efekt też jest super ;) Ja mam ostatnio Lily Lolo Star Dust w zabójczej objętości, która starczy chyba do końca życia haha :) Słyszałam wiele o tym tanim rozświetlaczu z Wibo, może się na niego skuszę z ciekawości.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeżeli ten materiał wywołał w Tobie jakiekolwiek emocje lub skłonił do przemyśleń, podziel się nimi ze mną.
Dzięki temu, dasz mi wiarę w to, że nie piszę do poduszki! 😉
Dziękuję! 💜