ODWAŻ SIĘ ŻYĆ.

Ostatnio nauczyłam się, że warto próbować nowych rzeczy.

Niezależnie od jak będą patrzeć na to inni: czy to Nasi najbliżsi, czy ludzie w ogóle.
Wbrew pozorom, wymaga to dużej odwagi, ponieważ i my i nasze otoczenie przyzwyczajone jest do pewnego schematu który powielamy od dłuższego czasu. 
Wiele z Nas ma również tendencje do wąskiego spojrzenia na drugą osobę - skoro się często uśmiecha to znaczy, że jest miła, jeżeli widzę jak pomaga córce to znaczy, że jest dobrym ojcem, dlatego że płacze to znaczy, że jest z niego dupa nie facet, i wreszcie - skoro zaczynała prowadzić bloga i YouTube'a parę razy, a później znikała - znaczy, że ma słomiany zapał.

Nasz świat jednak nie jest tak zero-jedynkowy jak Nam się wydaje. Zawsze widzimy tylko kawałek czyjegoś życia, a nie znając jego przeszłości, uczuć i ogólnej sytuacji życiowej, nie jesteśmy w stanie obiektywnie stwierdzić jaki ktoś jest naprawdę. Często wydając opinie na czyjś temat, krzywdzimy go.


Wracając do próbowania:
Choć od wielu lat wiem, że nic się samo nie zrobi i to ja jestem kowalem własnego losu, to zrozumienie i oświecenie (przenikające uczucie) przyszło do mnie nie od razu. Później zaczęłam działać. Zmieniać swoją codzienność małymi kroczkami. Tak doszłam do momentu, w którym wiem jaka jestem i co nadaje mojemu życiu sens, czemu chce się poświęcić, ale... Nie wiem w jaki sposób, chce to robić. W tej chwili mamy niezliczone możliwości na realizowanie siebie, ciężko jest wybrać coś, co będzie odpowiadało Nam najbardziej, nie sprawdzając tego wcześniej.

I to jest właśnie główny problem studiów. Wybierając kierunek z pasji, uczymy się latami aby później (nie zawsze ale bardzo często) przekonać się, że Nasze wyobrażenia co do pracy w danym fachu ogromnie mijają się z prawdą.
Dlatego warto próbować. Jednego, drugiego, trzeciego...
Żeby móc wyrobić sobie zdanie i zadecydować co jest dla Nas, a co nie.

I miedzy innymi dlatego właśnie ja próbuję, po raz kolejny, wrócić do pisania tutaj - na blogu. 
Dlaczego po za tym? 
Bo zawsze mnie do pisania ciągnęło.
Bo póki co, wizja napisania książki mnie przerasta. 
Bo mam coś do przekazania. 
Co?
Wszystko to czego się nauczyłam i uczę o szczęśliwym, spokojnym i pełnym radości życiu.
Czyli, tak naprawdę, o tym jak funkcjonuje człowiek na płaszczyźnie zarówno psychicznej jak i fizycznej i o tym jak działa natura świata.
Bo to właśnie ta wiedza, wraz z konkretnymi narzędziami, które wykorzystuje do zmian, pozwala mi żyć w pełni.
W takiej pełni, o jakiej nie miałam pojęcia, kiedy parę lat temu żyłam (a właściwie to byłam martwa za życia) w ciężkiej depresji, która zakończyła się próbą samobójczą.

Nigdy nie jest za późno żeby zacząć żyć. Uwierz mi. 


Jestem szczera do bólu, otwarta na świat - przyjmuje go takim jaki jest, marzę o tym aby wspierać i pomagać innym, inspirować do zmian i dawać nadzieję. Nie na lepsze jutro.
Na lepsze teraz.

Wszystko co jest napisane w tym poście i będzie w kolejnych jest oparte na moim własnym doświadczeniu. To nie są i nie będą bajki wyssane z palca, bezpodstawne obietnice. To myśli, czyny i narzędzia, które z powodzeniem każdy może przekuć na swoje życie. 

Na dziś chyba wystarczy. ;)


Tylko skończę na małej radzie, która u mnie była jedną z najbardziej przyczyniających się do zmian - Przeczytaj ten tekst jeszcze raz i zadaj sobie pytania związane z jego treścią.


Na początku możesz nie wiedzieć jak to się robi, więc już podaje receptę:

1. Przeczytaj jeden akapit, a następnie zadaj sobie do niego pytania. 
Dla przykładu: 
Akapit nr 1: 
"Ostatnio nauczyłam się, że warto próbować nowych rzeczy.
Niezależnie od jak będą patrzeć na to inni: czy to Nasi najbliżsi, czy ludzie w ogóle. 
Wbrew pozorom, wymaga to dużej odwagi, ponieważ i my, 
i nasze otoczenie przyzwyczajone jest do pewnego schematu który powielamy od dłuższego czasu." 

- Czy uważam, że warto próbować nowych rzeczy? Czy próbuje? Czego nowego spróbowałam ostatnio?
- Czy przejmuje się opinią innych? Czy zamiast robić to co podpowiada mi dusza i serce, kieruje się słowami innych i aktualnymi trendami?
- Jaki wygląda mój dzień? Jaki mam schemat? Czy jestem odważna? Na jakiej podstawie uważam, że tak/nie? 

2. Odpowiedź na te pytania.
Szczerze, bez pośpiechu, na podstawie własnych doświadczeń.
Jeżeli pisałaś je na kartce to odpowiedz również na niej. 
Polecam Ci zbierać sobie takie pytania i wychodzić każdego dnia z nimi na spacer, podczas którego przemyślisz odpowiedzi.
Sama tak robię. 
Potraktuj to jako zabawę, relaks. Spróbuj czegoś nowego.
Warto.
Bo takie odpowiadanie sobie na pytania pozwoli Ci zacząć poznawać siebie, to w jaki sposób funkcjonujesz. A to jest niezbędne do tego aby żyć w pełni szczęśliwie. 
No bo jak być szczęśliwym nie wiedząc czego TAK NAPRAWDĘ się chce, co TAK NAPRAWDĘ się lubi, uważa, czuje? 

Nie odkładaj tego ćwiczenia na później. Zrób to teraz.
Daj sobie szansę na bycie szczęśliwym i spełnionym w życiu.

Ściskam Cię mocno i przesyłam mnóstwo dobrej energii!
Paulina. 

P.S.: No weź to zrób. 
Serio. :)

Komentarze

  1. Dziękuję za tę notkę. Ja także teraz jestem na etapie zmian. Poszukuję nowej pracy, czekam na telefon z jednej gdzie byłam na rozmowie, kończę fajną podyplomówkę, zacieśniam znajomość z pewnym przemiłym panem z którym znam się dość długo, ale jakoś tak od moich urodzin znajomość jakoś tak się zacieśnia, więc kto wie czy za jakiś czas nie zostaniemy parą, no - choć znajomi już widzą, że jest chemia i że to widać na odległość. Także ta wiosna będzie u mnie przełomowa. Poprzednia też była (ale wtedy było mi dość trudno i dość długo było mi źle i ciężko). Teraz czuję, że wstaję z kolan. Uwielbiam to że się podnoszę i idę do przodu, bo jakbym wiedziała, że upadnę, to bym nie wstawała z łóżka. Życzę Ci wszystkiego dobrego kochana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję Tobie! Serce mi rośnie jak czytam takie historie. :) Trzymam za Ciebie kciuki! Za pomyślność, odwagę i pozytywne nastawienie. :)

      Usuń
  2. Mądra z Ciebie dziewczyna. Wbrew pozorom nie kazdy potrafi uczyć się na błędach, czy wykorzystywać konstruktywnie własne doświadczenia. "Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć żyć" powiadasz i zapewne masz rację... tylko czasem zwyczajnie nam się już więcej nie chce. I to jest cholernie beznadziejne. Pozdrawiam. Niech moc bedzie z Tobą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację! Kiedyś byłam w takim stanie, że Wku****ło mnie to, że muszę oddychać. Dziś się z tego śmieje, bo wiem że to ja sama się na to skazałam. Nikt za mnie nie podjął decyzji, że będę uważać życie za ciężkie i męczące.
      Dziękuje za dobre słowo i wzajemnie - przesyłam pozytywną energię! :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Jeżeli ten materiał wywołał w Tobie jakiekolwiek emocje lub skłonił do przemyśleń, podziel się nimi ze mną.
Dzięki temu, dasz mi wiarę w to, że nie piszę do poduszki! 😉
Dziękuję! 💜