Tołpa Amarantus: krem nawilżająco-rozświetlający do twarzy.

Odpowiednia pielęgnacja to postawa - wiadomo! Bez niej nawet najlepszy makijaż nie będzie wyglądał dobrze. 
Myślę, że każdy z Nas życzyłby sobie mieć cerę jak pupka niemowlaka, nieskazitelną jak po obróbce graficznej. Tymczasem każdy walczy z jakąś niedoskonałością - trądzikiem, przebarwieniami, łojotokiem, łuszczeniem... Można by tak wymieniać i wymieniać, ponieważ ile cer tyle problemów, a co za tym idzie...opinii. 


Sama jestem posiadaczką cery normalnej w stronę suchej, z lekko przetłuszczającą się strefą T oraz trądzikiem (jednak nie są to zmiany na tyle poważne, że wymagają wizyt u dermatologa), ale również w okolicach płatków nosa i kącików ust widoczne są u mnie popękane naczynka. Skóra jest cienka i delikatna, z dużą skłonnością do zapychania porów. Jako, że metodą prób i błędów, zorientowałam się już, mniej więcej, co w kosmetykach do pielęgnacji twarzy mi służy, a co nie, bez obaw sięgnęłam po nawilżająco-rozświetlający krem do twarzy z Tołpy.


Już po samej nazwie możemy zorientować się, iż będzie to produkt lekki, i rzeczywiście, ma wodnistą konsystencje, która łatwo przecieka przez palce. Maź jest biała i można wypatrzeć w niej dość mocno zmielone drobinki, mające pełnić funkcję rozświetlającą.
Sama tubka zrobiona jest ze świetnego tworzywa, które pozwala na zużycie całej jej zawartości bez rozcinania opakowania. 
Jeśli mieliście już styczność z firmą Tołpa to na pewno wiecie, że starają się oni tworzyć jak najbardziej naturalne kosmetyki, a na opakowaniach swoich produktów umieszczają ciekawe informacje dotyczące składników danego produktu. Kiedy sięgam po coś z ich oferty (to zdecydowanie nie pierwszy raz!) czuje się... pewniejsza, a to ze względu na to, iż widzę, że cały koncern jest bardzo świadomy tego czego potrzeba na dzisiejszym rynku oraz jak istotna w dzisiejszych czasach (czasach wszechobecnej chemii) jest naturalność, na którą stawiają.


Zaskoczeniem było dla mnie to, iż mimo normalnej cery w stronę suchej, krem ten nałożony pod podkład i puder powodował u mnie świecenie się strefy T po jakichś 4-5 godzinach od zrobienia makijażu. Kiedy używam typowych kremów nawilżających, nie mam tego problemu do końca dnia - nie muszę poprawiać makijażu czy używać bibułek matujących. Tu jest inaczej. Dlatego też uważam, że osobami, które mogłyby być zadowolone z tego kremu, będą posiadacze cery suchej lub ew. normalnej. 
Nigdy wcześniej nie miałam styczności z tak mocno rozświetlającym produktem do pielęgnacji.


Jeśli chodzi zaś o nawilżenie, to muszę przyznać, że mimo tak wodnistej konsystencji, wcale nie jest znikome. Uważam, że produkt spełnia zapewnienia producenta - przywraca gładkość skórze, wzmacnia barierę ochronną i ogranicza utratę wody. Co, u mnie, jest jednym z ważniejszych punktów w pielęgnacji. 
Krem nie zapchał mnie ani trochę, a jego zapach przypominający typowy kosmetyk dla mężczyzn, był dla mnie przyjemnym. 

Podsumowując: W upały moim makijażem był jedynie... średnio kryjący puder. W połączeniu z tym produktem był to mój ulubiony zestaw. Nie czułam na buzi nic, a nie musiałam bać się, że kiedy miną największe gorączki będę toczyła walkę z przesuszoną skórą. Moim zdaniem to dzięki temu panu mogę pochwalić się dziś naprawdę nienagannym stanem cery - gładkością, miękkością, brakiem suchych skórek, z czym wcześniej zawzięcie walczyłam. 
Ze względu na jego działanie rozświetlające, na tę chwilę używam go na noc, ale nie jest to dla niego żadna ujma, wręcz przeciwnie! Jestem jedną z tych osób, które idąc spać nie chcą nic czuć na swojej twarzy, a jednak każdy chciałby się rano obudzić z dobrze wyglądającą buzią. Co właśnie ten produkt mi zapewnia. 
Dlatego też mogę Wam polecić ten krem z czystym sumieniem! :)

Jeśli któraś z Was używała go, dajcie znać w komentarzu! 
Na pewno osoby zainteresowane produktem będą wdzięczne za każdą opinię, a ja z chęcią poczytam o Waszych doświadczeniach!
I jestem również ciekawa, czy zwracacie uwagę na naturalność kosmetyków, czy jest Wam to obojętne?

Komentarze

  1. Ja jestem posiadaczką cery normalnej w stronę przetłuszczającą się (szczególnie w okolicach nosa) z trądzikiem. Dlatego do oczyszczania twarzy używam przeciwtrądzikowy żel Under Twenty Intense ANTI ACNE, a potem nakładam krem matująco-normalizujący z AA, który kiedyś przyuważyłam u Ciebie na blogu i po wypróbowaniu- zakochałam się! <3 Muszę przyznać, że częściej zwracam uwagę na markę i opinie, niż na skład kosmetyków ;/ Najwyższy czas to zmienić ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że mogłam się przyczynić do tego, że znalazłaś swój ulubiony krem. To jeszcze bardziej motywuje do pisania dalej! :)
      Polecam stronę KWC - kopalnia wiedzy, gdzie każda z Nas może podzielić się swoimi doświadczeniami z danym kosmetykiem, dzięki czemu kiedy chcemy coś kupić, możemy spojrzeć na recenzje i stwierdzić, czy dany kosmetyk się dla Nas nada. :)

      Usuń
    2. Dzięki! Na pewno z niej skorzystam :))

      Usuń
  2. Szkoda, że cera się po nim świeci, ale czego innego się spodziewać po kremie rozświetlającym? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krem rozświetlający bez rozświetlenia w sumie byłby bublem, nie spełniałby zapewnień producenta. :D

      Usuń
  3. Raczej nie dla mnie, ja używam kremów matujących, nie rozświetlających :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze to prowadzić świadomą pielęgnację. ;)

      Usuń
  4. Nie przepadam za tą serią produktów, strasznie drażni mnie ich zapach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo, że zapach jest intensywny, to mi jakoś nie przeszkadza. Ale pierwszy raz kiedy nakładałam go na buzię, zastanawiałam się czy nie będzie mnie drażnił. Jak się okazało - nie. :)

      Usuń
  5. Ja zwracam dużą uwagę na naturalność kosmetyków, przede wszystkim tych stosowanych na twarz i włosy :) Ale ten krem jest nie dla mnie - ja jestem mieszańcem z tłustą strefą T i licznymi bliznami potrądzikowymi, których usilnie staram się pozbyć :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A próbowałaś coś z Tołpy dla swojego typu cery? :)

      Usuń
  6. Kremy ToLpy bardzo lubię. Już lata temu miałam serie Futuris i Hydrativ

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy jeszcze nie miałam żadnego produktu od tołpy, bo zawsze a to żal pieniędzy, a to mam już jeden krem, po co mi drugi... :) ale czytając opinie coraz bardziej zaczynam się do nich przekonywać. Moja cera jest strasznie pokręcona (tak samo jak włosy :) :) ) i takie lekkie kremy zwykle jej służą. No i rozświetlenie, kocham efekt "dewy skin"!
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeżeli ten materiał wywołał w Tobie jakiekolwiek emocje lub skłonił do przemyśleń, podziel się nimi ze mną.
Dzięki temu, dasz mi wiarę w to, że nie piszę do poduszki! 😉
Dziękuję! 💜